25 czerwca 2014

Miękko w stylu cottage

   Witam Was serdecznie!!
Uff... nasz mały remont u schyłku. Ściany i sufit odświeżone, w domu zrobiło się jaśniej, bardziej przejrzyście.

Wreszcie mogę się nacieszyć poduchami, o których wspomniałam Wam w poprzednim poście.
Już od jakiegoś czasu przymierzałam się do kupna poszewek w stylu cottage, takich kolorowych, sielskich..
Tekstylia od lat kupuję w Dekorii, i tu właśnie znalazłam idealne poduchy. Pochodzą z kolekcji Bristol i Mosaik. Znacie je...? Ja.. uwielbiam..!! ;)







Mojemu mężowi zygzakowy wzór na poduchach skojarzył się jakoś tak komunistycznie. Ba, nawet porównał do jakiegoś swetra z dawnych lat;) Szkoda, że takie wzornictwo bywa kojarzone z czymś "starodawnym"... Mnie ten deseń przywodzi na myśl wnętrza w stylu marokańskim, które kocham za detale i kolorystykę, a także finezyjne wzory na podłogach, dekoracjach i - właśnie - tekstyliach...

Na zdjęciu poniżej widać moją nową ławę, zrobioną ze starego stołu. Wystarczyło obciąć nogi i pomalować. Stolik sprawdza się fantastycznie - zyskałam miejsce na filiżanki, cukiernice, serwetniki, dzbanki, talerzyki..... i mnóstwo innych niezmiernie ważnych (!!) drobiazgów;))






























Dziś z ogródka przyniosłam bukiet. Gdy moja mama go ujrzała, zrobiła wielkie oczy i spytała: "Coś ty tam wsadziła...? KOPER?? " ;)) A tak. Koper :)))







Wspominałam Wam w odpowiedziach na komentarze, że w przerwach pomiędzy pracami remontowymi namalowałam obraz. Wykorzystałam bardzo starą ramę, którą pozłociłam... To moja ŁĄKA..







Kochani, w podziękowaniu dla Was, za Wasze wizyty, telefony, miłe słowa... Częstujcie się, zapraszam... :)))





21 czerwca 2014

Rustykalna podłoga

   Dziś będzie rustykalnie, czyli wszystko "na temat" ;)
Obecnie remontuję mieszkanie, tak więc i blogowo pozostajemy w temacie remontów, szczególnie w związku z Waszymi pytaniami.

   Czasem w swoich mailach pytacie mnie o dobór materiału na podłogę w kuchni.
Pytacie, czy moim zdaniem w kuchni można stosować panele, czy lepiej płytki. Pytacie o to, jakie płytki sama bym doradziła i jak osiągnąć efekt kuchni przytulnej.

Kochani,
postaram się przekazać Wam kilka rad, wskazówek i namiary na dobry sklep.

Otóż, jak zapewne się domyślacie, odradzać Wam będę podłogę drewnianą w kuchni. Owszem, są jej zwolennicy, ja jednak już nie raz słyszałam od znajomych osób mających panele, że jednak wolałyby mieć w kuchni płytki.
Jak wiecie, jestem wymagającą klientką;) Jestem zwolenniczką praktycznych zastosowań, ale też zwracam dużą uwagę na estetykę i styl wnętrza. Nie lubię płytek robiących na pierwszy rzut oka wrażenie sztuczności. Nie lubię płytek najczęściej kupowanych w marketach. Cenię oryginalność, naturę i ciepło.
No właśnie, a podłoga z płytek wcale nie musi być "zimna". To, jaki efekt osiągniemy, zależy w dużej mierze od rodzaju położonej płytki.
Osobiście, gdybym raz jeszcze kładła podłogę w kuchni, wybrałabym kafle ręcznie formowane, takie w kolorystyce naturalnej cegły. Taka podłoga zawsze kojarzyła mi się z wiejską, pachnącą konfiturami kuchnią...;) Gdybym urządzała kuchnię od podstaw, wybrałabym ceglaną, najbardziej naturalną podłogę, proste meble i eleganckie dodatki.


   Jeśli chodzi o miejsce, w którym można kupić takie właśnie płytki - piękne i naturalne, to podaję Wam namiar. Osoby z okolic Gdańska zapewne znają to miejsce. Otóż chodzi o Rogiński Warsztat Artystyczny - Manufakturę Ceglarską, działającą od 1989 roku. Firma działa pod adresem internetowym: www.domrustykalny.pl ;)) tak więc nazwa mi bardzo bliska;)) Zdradzę Wam, że sama niedawno złożyłam małe zamówienie u Pana Grzegorza. Jestem bardzo zadowolona z profesjonalnego podejścia, szybkiego i bezproblemowego kontaktu. A na co się skusiłam - zobaczycie wkrótce... :)
Osobiście produkty tejże firmy znam od dawna, bo jest to jedyna znana mi firma mająca w swojej ofercie płytki, które sama chciałabym mieć w swoim domu i które z czystym sumieniem mogę polecać swoim klientom. 
Szczególnie mocno polecam Wam formowaną ręcznie terakotę Cotto, spójrzcie, jaka piękna!!












   Jest to mój faworyt, jeśli chodzi o podłogi. Podłoga z takich płytek wygląda na wiekową, wysłużoną, rodem ze starego wiejskiego dworu:) Gdybym w przyszłości miała raz jeszcze urządzać kuchnię, zastosowałabym taką właśnie terakotę, a progi pomiędzy pomieszczeniami wykleiłabym cementem i kamykami polnymi (wprawę już mam, bo kiedyś to robiłam;)) ). Niewątpliwą zaletą tychże płytek jest to, - co mnie mocno zaskoczyło - że pomimo tego, iż formowane są ręcznie i wyglądają bardzo naturalnie, są przystosowane do współczesnych rozwiązań w postaci ogrzewania podłogowego!! To się nazywa wyjście na przeciw potrzebom klienta:)
Inną kolekcją, którą chciałabym Wam polecić, jest terakota gotycka...






   Te podłogi są po prostu boskie!! Myślę, że wspaniale komponowałyby się nawet z surowymi, prostymi w formie, nowoczesnymi meblami kuchennymi. To byłby niezły mix: podłoga ze zdjęcia powyżej, białe fronty na wysoki połysk, drewniany blat, surowy tynk na ścianie, a do tego czarne, okazałe lampy-lampiony w stylu skandynawskim... ;)))
Jeśli więc jesteście zwolennikami natury i powrotu do przeszłości, gorąco Wam polecam sklep www.domrustykalny.pl

Ale się rozpisałam...;)
Musiałam się jednak z Wami podzielić swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami. Lubię pisać o dobrych sklepach, w których sama lubię się zaopartywać. Nie zawsze mam czas odpisywać ma maile, ale mogę i tu Wam polecać dobre miejsca w sieci, i takie Wam z czystym sumieniem polecam:)))

Następny post będzie... hmm.. tekstylny;) 
Obecnie kończę malować (odświeżać) ściany. Ława ze stołu skończona. Wygląda... mmm.... ;)) I... namalowałam obraz. Tak szybciutko;) Pokażę Wam w następnym poście. I szaleję z kolorami. Jest pięknie...;)
Tymczasem uciekam do obowiązków. 
Życzę Wam miłego odpoczynku w dniu jutrzejszym!! 
:)))


20 czerwca 2014

Dywan

   Witam was serdecznie:))
Zabraliśmy się za remont. Muszę pomalować ściany. W zeszłym roku malowałam szybko przed sesją do Mojego Mieszkania, jednak nie pomalowałam tak dokładnie, jak bym sobie tego życzyła;) Zwyczajnie nie zdążyłam. W tym roku poprawiam. Stosuję też inną farbę. Postawiłam na Fluggera, ponieważ zeszłoroczna farba Dulux brzydko zżółkła...
Jutro/pojutrze planuję skończyć malowanie.
Nie mogę się doczekać końca i aranżowania... Czekają na mnie przeeecudne poduchy, które pokażę Wam w najbliższych dniach;)
Do nowej aranżacji dziennego zakupiłam dywanik. Jakoś tak to sobie wymyśliłam, że przydałby mi się taki perski, z odcieniami bordo. Szukałam długo na targach staroci, jednak to, co wystawiano, zupełnie nie spełniało moich oczekiwań. Kupno starego, brudnego dywanika za 40 zł mija się z celem... wszak trzeba go jeszcze wyczyścić.. za jakieś 50zł... Postanowiłam pobuszować w internecie. I znalazłam. Idealny dywan pokazał się na www.westwing.pl, a co najważniejsze, w naprawdę przystępnej cenie, bo 160zł. Bez czyszczenia, kombinowania...
Uciekam do pędzla.
Ach, nowa ława już przetestowana, choć.. jeszcze nie do końca pomalowana. Wczoraj mieliśmy gości i okazało się, że wielkość stolika jest idealna;) Nie mogę się doczekać, by pokazać Wam efekt swojej pracy... ;)))

A to mój dywanowy nabytek - czekam z niecierpliwością.....


   Ślę Wam weekendowe uściski!!!!!!!!

15 czerwca 2014

Dumna mama

   Witajcie!!
Za nami baaardzo intensywny tydzień. Mnóstwo obowiązków, pracy, rodzinne uroczystości...
W dniu wczorajszym mieliśmy po raz pierwszy przyjemność oglądać naszą pociechę na dużej scenie. 
Wiecie, jesteśmy z tych rodziców, którzy są zdecydowanymi zwolennikami organizowania dziecku czasu wolnego. Nasza Julka uczęszcza na koło plastyczne w szkole, a w ośrodku kultury na warsztaty artystyczne (również związane z malowaniem) i zajęcia taneczne. Uważam, że dziecko powinno uczestniczyć w zajęciach pozaszkolnych. Oczywiście w granicach rozsądku... bo nie popieram tych, co zapisują swe maluchy na wszystko, co się da, nie dając im chwili wytchnienia;) 
Uczestnictwo w takich zajęciach nie tylko rozwija, ale też uczy współpracy w grupie, nawiązywania relacji rówieśniczych. Nasza Julka jest zdecydowanie bardziej śmiała, pewna siebie, radosna.  Tylko my, rodzice, mamy teraz mały dylemat. Zastanawiamy się nad tym, w jakim kierunku rozwijać ją bardziej... bo tańczy świetnie, a rysuje.. aj.. duma mnie rozpiera..... ;))))) 


Nasza mała cytrynka przed swoim debiutem na dużej scenie...



... tutaj cała grupa tancerzy z panią Julitą, która ich prowadzi...



... no i... nasz Julek w akcji;))













 ...zasłużony, a jakże, poczęstunek i wręczenie dyplomu po pierwszym roku zajęć;)






O, a tu już moje dziecię w "jeszcze bardziej swoim" żywiole... ;))









   Mam nadzieję, że nie zamęczyłam Was tą relacją;) Musiałam się jednak z Wami podzielić swoją radością... bo Wy, kochani moi.. jesteście już dla mnie jak moja rodzina:))))


   Teraz słów kilka o mieszkaniu.
Przyjechał już nasz nowy narożnik. Jest wspaniały - wygodny, funkcjonalny i ładny. Teraz tylko muszę pomalować ławę, o której Wam wspominałam.
Uciekam do pracy, a jak tylko skończę, pokażę Wam efekty;)

Trzymajcie się ciepło!!


11 czerwca 2014

Kolejny projekt

   Witajcie kochani!!
W naszym domu trwają aranżacyjne rewolucje. Czas najwyższy odświeżyć ściany, niektóre meble.
Oddaliśmy już sofę w dobre ręce i czekamy na narożnik. A gdzie śpimy...? Na podłodze. Zafundowaliśmy sobie mały przedsmak tego, jak czuć się będziemy za lat kilkadziesiąt - co rano wstajemy połamani. Jednak pracy i zajęć mamy ostatnio tyle, że nie ma czasu myśleć o bólu i trudach;)
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie poddała metamorfozie kolejnego mebla.
Dotychczas skrzynia drewniana służyła nam jako stolik kawowy. Potrzeby i ilość gości sukcesywnie wzrasta, wzrastają i potrzeby. Dlatego postanowiłam znaleźć coś większego, na kształt ławy. Tak się składa, że od kilku lat na działce trzymamy niewielki stół z blatem o idealnym rozmiarze. Stół ma toczone nóżki i jest wysoki, ale nogi można wszakże przyciąć... ;) I... chyba będzie w bieli... W każdym razie już zacieram ręce i zabieram się do pracy, a Wam życzę miłego popołudnia!!!! :)
PS. Nadal zachęcam do zakupu rowerowych dekorów!!










;)))

8 czerwca 2014

Kto pyta nie błądzi...??

   Witajcie niedzielnie!!
Czy Wy też tak macie, że zapisujecie kontakty w telefonach w ten sposób: "Dawid Ani" "Damian Moniki" "Asia Piotra"..?? Ja tak właśnie robię. I to mnie gubi. Kilka dni temu na przykład zadzwoniła do mnie Ania. Według mojego telefonu "Ania Marnina". Tak. Kiedy telefon zadzwonił, spojrzałam na podpis z miną bynajmniej inteligentną... zachodząc w głowę, któż to dzwoni. Jaka "Marnina"??? Chwilę porozmawiałam... wiecie, naturalnie..: "Cześć Aniu..." Dopiero po kilku minutach, gdy Ania spytała, czy na wesele jedziemy samochodem czy autobusem, zapaliła mi się w głowie lampa. No tak!! Ania, przyszła panna młoda i przyszła żona mojego kuzyna - Marcina. MARCINA, nie Marnina. Rany......
   Czy i Wam zdarza się kogoś nie poznać przez telefon bądź podczas kontaktu osobistego..?? Mnie, niestety, tak;)
Kiedyś przydarzyło mi się coś, z czego teraz się śmieję do rozpuku.
Pojechałam na festyn ze swoją rodziną. Na imprezie było mnóstwo osób, których nie widziałam ładnych parę, a nawet kilkanaście lat. Nagle podeszła do mnie dziewczyna. Ciekawa, elegancka, w kapeluszu z dużym rondem i dużych okularach przeciwsłonecznych. Już z daleka się do mnie uśmiechała. Podeszła ze słowami "Cześć Kasia!!", wyściskała mnie uradowana i od razu poczęła pytać, co u mnie. Głupio mi było spytać kim jest ta urocza osóbka, więc prowadziłam dialog jak gdyby nigdy nic. A to o dziecku, a to o pracy... Rozmawiałyśmy całkiem sympatycznie ponad 20 minut. Kiedy w końcu odeszła, mój małżonek - rzecz jasna - pyta: "Kto to był??" Hmm............. Moja odpowiedź brzmiała: "Zabij mnie, nie mam pojęcia!!" ;)))
Do dziś nie wiem kim była moja rozmówczyni. Ale była świetna... ;)))

 
   Pogoda dziś rozpieszcza. Rano raczyliśmy się kawą na balkonie. Jest pięknie.
Jeśli macie wolne popołudnie, zapraszam do zwizytowania Rustykalnego (zakładka: Nowości), w którym już pojawiły się fantastyczne nowości. Polecam gorąco eleganckie szkła i klimaciarskie dekoracje balkonowo-ogrodowe;))









 
Życzę Wam sympatycznego niedzielnego popołudnia!!
:)

4 czerwca 2014

Czasopisemny Czasoumilacz

   Tegoroczny sezon balkonowy rozpoczęłam od walki. Moje pelargonie zostały zaatakowane przez mszycę i... jakiś wyrób gąsienicopodobny. Na robakach za bardzo się nie znam, bo dotychczas ich zwyczajnie nie miałam. Od jakiegoś czasu opryskuję kwiaty, wczoraj przesadziłam je do lepszej jakościowo ziemi, wypłukałam w wodzie... Mam nadzieję, że robactwo nie wróci:/

   Ratunku i wiedzy szukałam w internecie i w gazetach.
Ostatnio zaczęłam prenumerować nowe czasopismo - Piękno&Pasje, znacie...? Jeśli nie, szczerze Wam polecam. Jest to prawdziwa gratka dla osób lubiących zdobywać wiedzę ogrodniczą, kulinarną, poznawać ciekawe pomysły i nietuzinkowych ludzi. Trochę tu o stylu życia, o zdolnych ludziach, trochę porad,  tradycji, natury... a wszystko to okraszone pięknymi zdjęciami.
Ja wczoraj wchłonęłam artykuł na temat walki ze szkodnikami kwiatowymi.
Bardzo lubię takie popołudnia jak wczorajsze - z filiżanką kawy i dobrym czasopismem, w otoczeniu zieleni... :)




















   Życzę Wam miłego czwartku:)))

3 czerwca 2014

Porządki i murawa jadalna

   Od wczoraj ogarniam temat szkła. Właśnie otrzymaliśmy nową dostawę. Ale cudeńka!! ;)
Brakuje mi czasu na wrzucenie nowości do sklepu, ponieważ mam kilka dni na przeorganizowanie szaf przed przyjazdem wypoczynku. W domu trwa prawdziwa rewolucja. Raz na jakiś czas, powiedzmy...raz na dwa lata, robię wielkie sprzątanie. I nie polega ono wcale na ścieraniu kurzu czy myciu, lecz na wyrzucaniu rzeczy zbędnych, starych, mało lubianych. Ktoś to w naszym domu robić musi, bo mój małżonek należy do gatunku chomik i najchętniej trzymałby wszystko aż do końca świata;)
   Tak więc w dniu wczorajszym zaczęłam czystki. Przygotowałam kilka worków, w którym wylądowały rzeczy: 1.do wyrzucenia 2.do wyrzucenia..?? ;) 3.do oddania potrzebującym 4.do sprzedania 5.za małe (tego wora nienawidzę najbardziej;) ).
Szafa/komody/kredensy już wyglądają jaśniej.
Kiedyś wyznawałam zasadę, że warto mieć wiele rzeczy dających większe możliwości. Teraz uznaję, że im mniej, tym lepiej. Jeśli chodzi o ubrania, wolę mieć ich mało, za to wysokiej jakości. Systematycznie pozbywam się tych gorszych, których szwy z każdym praniem wędrują niepokojąco w prawą bądź lewą stronę;)
   Zawsze, kiedy kończę szafowe zadanie, staram się, by wnętrze szafy wyglądało estetycznie i zachęcająco. Rzeczy ułożone na kupce są spójne kolorystycznie, apaszki zwinięte w kłębki pełnią funkcję dekoracyjną, przedmioty trudniejsze do ułożenia lądują w ładnych pudłach. Na ściance szafy przyklejam/zawieszam zapach w pięknej saszetce...

   Czy i Wy urządzacie czasami takie porządki?


Dziś, na osłodę dnia, jadalna murawa, czyli ciasto szpinakowe wykonania mojej teściowej...





   

Miłego dnia moi mili!!
:)



1 czerwca 2014

Coroczne fatum...?


   Mam nadzieję, że Dzień Dziecka upłynął Wam radośnie:))
My po raz kolejny uczestniczyliśmy w pikniku nad jeziorem, organizowanym przez zakład pracy Radka. Było fajnie. Świetni ludzie, miła atmosfera. Mam tylko mały "zakwas" rąk od noszenia maleńkiej Uli -  ślicznego i ujmująco grzecznego, ośmiomiesięcznego bobasa:))
   Kiedy wsiadaliśmy do samochodu w drodze powrotnej, nasza Julka ostrzegła mnie: " Tylko mamo tym razem uważaj, pamiętaj, żadnych wypadków!" . Chwilę stałam skonsternowana... ale zaraz "zaskoczyłam". No tak. W zeszłym roku po tymże właśnie pikniku spadłam ze schodów. Dodam, że byłam trzeźwiusieńka;) Bo ja wcale nie muszę pić, by przytrafiały mi się dziwne i niedorzeczne wypadki;)))
Uważałam na schodach jak nigdy, rzecz jasna. Niestety, wieczorem i tak wylądowałam w szpitalu. Ehh...

   Dziękuję Wam za wizyty i pozostawione komentarze.
Dziś z samego rana swoim komentarzem przyjemność sprawiła mi Ania b. Napisała komentarz pod... moim pierwszym postem:) Kochani, wiecie, że piszę już prawie 5 lat..? Rany, jak ten czas leci;)
   Dzięki Aniu za miły początek dnia:) Dziękuję też moim pozostałym czytelniczkom i czytelnikom (tak tak, panowie też mnie czytają, z czego ogromnie się cieszę!!), dziękuję, że ze mną jesteście!!!!!!!



Udostępnij